Mówili, że kochają mnie, piękną Polskę i pierogi! – świadectwo wolontariuszki ŚDM
poniedziałek, 22 sierpnia 2016 15:53

Fajnie być wolontariuszem!

Rozpoczynamy cykl publikacji świadectw uczestników Światowych Dni Młodzieży. W każdy poniedziałek będziemy publikować szczere wyznania tych, którzy po spotkaniu z papieżem Franciszkiem zaczynają nowe życie. Na początek Patrycja Janiszewska z Koniuszowej opowiada o uśmiechu papieża, przyjaźni z obcokrajowcami, obowiązkach wolontariusza i imprezie na Błoniach.

 

 

 

 

Wszyscy jesteśmy jedno

Doświadczyłam wielkiego szczęścia, ponieważ mogłam wziąć udział  w Światowych Dniach Młodzieży w Krakowie. Byłam wolontariuszką przez dwa dni i to były najlepsze dwa dni w moim życiu. To czego tam doświadczyłam i co odczułam zostanie we mnie na zawsze. Gdy dowiedziałam się, że mam możliwość wzięcia udziału w ŚDM byłam wniebowzięta!  Zastanawiałam się dlaczego Bóg chce żebym pojechała do Krakowa. Dziś już to wiem.  Niesamowite było odczucie tak wielkiej wiary. Taka ogromna liczba ludzi wierzy w to co ja, śpiewa to co ja, tańczy tak jak ja i kocha Jezusa tak jak ja. Spotkałam tam wielu wspaniałych i pełnych dobroci ludzi, którzy przyszli tam by wychwalać Pana, a ja byłam tam by zapewnić im bezpieczeństwo.

 

Wszyscy posługiwali się językiem angielskim i mogliśmy ze sobą rozmawiać bez przeszkód. Najlepszy był płynący od pielgrzymów uśmiech i radość, że mogą być w tym miejscu. Byli tam ludzie z rożnych zakątków świata, rożnie wyglądali, inaczej byli ubrani, mówili w innych językach ale tak naprawdę wszyscy byliśmy tacy sami, bo zostaliśmy stworzeni przez Jednego Boga na Jego podobieństwo. Wszyscy powinniśmy się szanować i miłować tak jak Pan tego od nas oczekuje. Właśnie tego tam doświadczyłam. Wszyscy byli dla siebie mili, szanowali się i okazywali sobie miłość poprzez uśmiech i gest przytulenia. Mówili do siebie „bracie” i „siostro”. Niektórzy mówili mi nawet, że mnie kochają! Mnie, nasz piękny kraj i pierogi!

 

 

Pan Jezus patrzył na nas

Pamiętam w pierwszy dzień, gdy przed mszą rozpoczynającą ŚDM rozpętała się straszna burza.  Ale nic nie było w stanie zniechęcić młodych ludzi. W mgnieniu oka wszyscy założyli płaszcze przeciwdeszczowe i z niecierpliwością czekali na wielką uroczystość. Podczas Komunii Świętej wydarzyło się coś tak pięknego, że nie jestem w stanie tego opisać. Gdy kardynał Stanisław Dziwisz podnosił kielich z krwią Pana Jezusa przez czarne chmury  przedarło sie słońce, które oświetliło wszystkich zgromadzonych młodych ludzi.  Wydawać by się mogło ze to sam Pan Jezus patrzy na nas wszystkich z nieba. To było takie zachwycające gdy wszyscy w  tej chwili śpiewali "Abba Ojcze".

 

 

 

Impreza na Błoniach

Drugi dzień mojego pobytu wypadł w dzień przyjazdu papieża na Błonie. To było coś niesamowitego. Wszyscy z ogromną niecierpliwością czekali na Franciszka. Co chwila ktoś mnie pytał: „Kiedy będzie papież i którędy będzie przejeżdżał?".

W oczekiwaniu Siewcy Lednicy rozkręcili taką „imprezę”, że dla mnie to był szok widząc jak wielka ilość ludzi tańczy i śpiewa razem z nami. Gdy podano wiadomość, że papież Franciszek dotarł na Błonia, to niesamowite było zobaczyć jak wszyscy biegną do niego tacy szczęśliwi, że aż płakali. Nie ukrywam że ja także, bo miałam to szczęście, że Ojciec Święty przejeżdżał blisko mnie. Co prawda na początku było ciężko go ujrzeć bo zasłaniały go telefony, ale gdy po chwili zobaczyłam jego uśmiech i to jak macha do nas to ogarnęło mnie ogromne szczęście i na sercu zrobiło mi się ciepło. Od razu pomyślałam „Jezu dziękuję Ci za niego”. Naprawdę nigdy nie zapomnę tego przeżycia.

 

ŚDM się opłaca – to czysty zysk !

Co zyskałam? Po pierwsze na pewno najlepsze wakacje w życiu. Po drugie poznałam wiele wspaniałych i ciekawych ludzi. Po trzecie zdecydowanie patrzę na świat kolorami tęczy! To jest niesamowite, że Pan Bóg - nasz Tata tak bardzo nas kocha że stworzył taki piękny świat. Niesamowite jest to, że stworzył tak wiele, a my możemy go za to wielbić na rożne sposoby: przez modlitwę, taniec, śpiew i uśmiech wobec bliźniego.

Każdego dnia dziękuję Bogu, że mogłam być w Krakowie i ze wszystkimi go wychwalać i pogłębić  swoją  wiarę. Fajnie jest być wolontariuszem. Co prawda było dużo pracy ale nawet nie czułam zmęczenia gdy wróciłam do domu. Mam wielką nadzieję, że kiedyś znów będę  mogła wziąć udział w tym wielkim wydarzeniu. Cieszę się, że mam dużo pamiątek  z tych dni. Przypominają mi najlepsze chwile w moim życiu.

 

 

Patrycja Janiszewska (pierwsza od lewej) z wolontariuszami

 

Fot. archiwum Patrycji Janiszewskiej

Oprac. Reda

 

 

Created by Szczepan Sikoń