piątek, 20 września, 2024
Strona głównaArchiwumPierwszy Żołnierz Rzeczypospolitej. 10 kwietnia 2010 – pamiętamy!

Pierwszy Żołnierz Rzeczypospolitej. 10 kwietnia 2010 – pamiętamy!

Żołnierz nie umiera. Żołnierz odchodzi na wieczną wartę. Generał Franciszek Gągor – najwyższy stopniem i rangą polski wojskowy, Szef Sztabu Generalnego, kandydat na najwyższe stanowisko w siłach zbrojnych NATO. Honorowy obywatel Gminy Korzenna, duma wsi Koniuszowa, nasz człowiek.

10 kwietnia 2010 roku o godzinie 8.41 pod Smoleńskiem rozbił się samolot Tu – 154M, którym polscy delegaci mieli dotrzeć na obchody 70. rocznicy  Zbrodni Katyńskiej.

W katastrofie zginęło 96 osób. – Generał Gągor poszedł teraz na największą służbę, bo służbę do Boga, tam gdzie każdy żołnierz po zakończeniu misji na Ziemi, chce się udać. U nas to jest mała wioska, to nie Warszawa, ale to był nasz sąsiad, nasz ziomek, on był stąd – mówił w dzień po śmierci generała Gągora druh Paweł Rola z Mogilna. – Pamiętam jego ostatnie odwiedziny, kiedy to przyjechał na uroczystość 710 lecia Mogilna. Tak serdecznie z każdym się witał, bez żadnego dystansu, a to przecież generał – wspomina  strażak. – Kogo tylko znał, to przygarnął do siebie, porozmawiał, tak jak za dawnych lat – opowiada Paweł Rola.

Pracowitość, dyscyplina i uczynność – tym wyróżniał się generał Franciszek Gągor. Do Sztabu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie przychodził pierwszy, a wychodził ostatni. Pracowitość wyniósł z rodzinnej Koniuszowej. – Zawsze pytał czy jest coś do zrobienia. Dwa razy nie trzeba było mu powtarzać. Wszystko robił regularnie, nie odkładał niczego na później. Taki był w domu i taki pozostał w sztabie – mówią pan Stanisław i pani Maria Gągor. – Nawet na urlopie pracował. Jak przyjeżdżał do nas na wieś, zamiast się opalać, rwał się do pomocy na gospodarstwie. Dopiero po skończonej pracy odpoczywał – wspomina bratowa generała Franciszka. Wymagał od innych, ale przede wszystkim od siebie.

Jadwiga Jelińska (Reda)

Zobacz także:

Popularne

Ostatnie komentarze