Chociaż dożynkowe wieńce wykonali już po raz jedenasty, głowę mają wciąż pełną pomysłów na kolejne wizualizacje. Przygotowanie wieńca to nie godziny, ale tygodnie misternej pracy i zaangażowanie rodziny. Pytamy pana Mieczysława Górkę, panią Teresę Filipowicz oraz państwa Annę i Zbigniewa Sobczyków o ich źródło inspiracji, sposoby na wyplatanie oraz ideologię, jaka towarzyszy im przy tworzeniu cudów z ziaren i kłosów zbóż.
– Pamiętacie jak przed pierwszymi dożynkami szukaliśmy zboża po całej wsi i tylko u Franka Bugary było jeszcze nieskoszone?
– I tylko żyto, wszystko kombajnami ścięte!
– Brakło zboża bośmy przespali…
– Ale informacja o dożynkach też była późno…
– Był wtedy stres, dobrze że Mieciu podpowiedział, że śp. pani Kociołkowa wieńce umie pleść…
Takim dialogiem sołtysów naszych wsi, zaczynają się kulisy z przygotowań dożynkowych wieńców. Gospodarze Posadowej Mogilskiej, Mogilna i Koniuszowej, wspominają jak przed pierwszymi Dożynkami Korzeńskimi pożyczali konstrukcje z kościoła, gromadami pletli wieńce w starej remizie i truchleli by dach się nie zawalił… Ale od początku.
Dla rolnika, dożynki to jeden z najpiękniejszych dni w roku, bo święto plonów to czas radości i zasłużonego odpoczynku. Podczas obchodów w Korzennej, gospodarze Posadowej Mogilskiej, Mogilna i Koniuszowej, podobnie jak przedstawiciele pozostałych sołectw, prezentowali owoce ciężkiej pracy, w postaci pięknie uplecionych wieńców z tegorocznych ziaren, zbóż, kwiatów i ziół. Barwny korowód zachwycił mieszkańców i gości, ale żeby mógł się odbyć, trzeba było pomyśleć o wszystkim na długo przed niedzielą, bo samo przygotowanie materiałów trwało już od zeszłego roku.
– Trzeba myśleć perspektywicznie. Co roku sieję więc pszenicę, owies i jęczmień, żeby nie szukać zboża u gospodarzy. W tym roku snopki skosiłem trochę wcześniej, żeby spokojnie zrobić wieniec na czas – mówi Mieczysław Górka – sołtys Posadowej Mogilskiej.
Wieniec przedstawia orła w koronie, otoczonego granicami Polski. A nad nim widnieje napis „Ojczyznę wolną pobłogosław Panie”. Solidna podstawa i dopracowane w każdym calu szczegóły, to efekt pracy całej rodziny. – Syn Krystian wyciął orła, ja zrobiłem koronę. A misternej pracy klejenia ziaren i kłosów podjęła się synowa Anna. Z kolei w zeszłym roku wieniec robił syn Łukasz i synowa Sylwia – opowiada sołtys. Przy pracach asystowali oczywiście wnukowie – ośmioletni Max, pięcioletni Nikodem i trzyletni Maciek.
(Dożynki 2015, fot. Urząd Gminy)
– Młodzież niosąca wieniec podczas Dożynek Korzeńskich bierze na siebie cały ten ciężar, czyli cały kraj, który będą musieli w przyszłości dźwigać na swoich ramionach – tłumaczy Mieczysław Górka i zaznacza, że jego pokolenie musi przekazywać wartości dzieciom i wnukom.
Inspiracje na wykonanie wieńca gospodarz Posadowej Mogilskiej czerpie głównie z rozmów z ludźmi. Podpatruje też wieńce z dożynek krajowych, a niekiedy szuka pomysłów w Internecie.
– Najpierw przygotowałam konstrukcję, która w tym roku jest z drzewa i wikliny. W lipcu kosimy zboże, w takiej fazie dojrzałości, żeby się nie kruszyło, ale ładnie układało. Potem trzeba je wyczyścić, posortować w kłosy i dopiero wtedy można przystąpić do plecenia – wyjaśnia Teresa Filipowicz – sołtys Mogilna i dodaje, że początkowo ma się jakąś wizję, ale szczegóły dopracowuje się w trakcie pracy.
(Dożynki 2015, fot. UG)
Wieniec reprezentujący Mogilno, przedstawiał niepokalane serce Maryi Panny. Jest to własny pomysł pani sołtys, a jego wyplatanie zajęło 2 tygodnie. Prace udało się przyśpieszyć dzięki temu, że gospodyni towarzyszyły dziewczęta, które niosły wieniec na dożynkach.
– Konstrukcja wieńca jest zrobiona z drutu i styropianu, a pozostałe materiały to kłosy zbóż, różnorodne ziarna, makaron i kwiaty. Niezbędne były oczywiście sznurek i klej. Lata praktyki przyczyniły się do tego, że z roku na rok czas pracy przy wieńcu jest coraz krótszy – opowiada pani Anna Sobczyk – żona sołtysa z Koniuszowej.
(Dożynki 2015, fot. UG)
Rzeczywiście, w tym roku, pani Anna wraz z córką Anetą, pobiły rekord – na wykonanie wieńca wystarczył tylko tydzień. A przedstawia on koronę, bo taki był zamysł pani Anny. Obejrzała zdjęcia, które podpowiedziały pewne rozwiązania, ale większość pomysłów rodzi się w jej głowie, np. wieniec w kształcie chrzcielnicy, wzorowany na tej z parafialnego kościoła.
Pani Anna już ma wizję na przyszły rok. – Mam pewien pomysł na wieniec już od jakiegoś czasu i nadeszła pora na jego wykonanie, ale póki co nie będę jeszcze zdradzać jaki – mówi tajemniczo. A mąż Zbigniew – sołtys Koniuszowej, uśmiecha się znacząco, bo przygotowanie konstrukcji pod wieniec to zadanie jego i syna Kuby.
Gospodarze co roku muszą wymieniać zboże do wieńców, konstrukcje niekoniecznie. Ale mimo to, żaden z sołtysów nigdy nie wykonał dwóch takich samych projektów. A to nie lada wyczyn, zwłaszcza, że tematyka jest dosyć wąska – preferowane są motywy chrześcijańskie albo patriotyczne. Każdy z sołtysów pamięta dobrze swój pierwszy wieniec – pan Mieczysław zrobił kosz, pani Teresa serce, a pani Anna postawiła na kopę zboża i ziół, przy której był gospodarz z gospodynią.
O materiał nie sztuka się postarać – mówi skromnie cała trójka. A wykonywanie wieńca to dla pana Mieczysława, pani Teresy oraz państwa Sobczyków, twórcze i ubogacające zajęcie, dające satysfakcję i zaszczyt, że dzieło wspólnej pracy łączącej bliskich i mieszkańców, reprezentuje wieś, z której pochodzą.
11 lat temu był problem, kto poniesie wieńce. Dziewczęta nie chciały zakładać regionalnych strojów. Dzisiaj o taką możliwość młodzi pytają sami. To pokazuje, że sołtysi oprócz tego, że dożynkowe wieńce robią z płodów ziemi, przy tej okazji zbierają także inne owoce – swojej pracy wśród mieszkańców i z młodzieżą.
Osoby niosące wieniec:
z Posadowej Mogilskiej: Weronika Filip, Maksymilian Hotloś, Daria Kiełbasa, Konrad Średniawski
z Mogilna: Aleksandra Bielak, Nikola Delekta, Wiktoria Filipowicz, Agnieszka Ruchała
z Koniuszowej: Patrycja Janiszewska, Paulina Kasprzyk, Wioletta Kasprzyk, Aneta Sobczyk
fot. Jadwiga Jelińska, Urząd Gminy w Korzennej
Jadwiga Jelińska (Reda)