czwartek, 19 września, 2024
Strona głównaArchiwumZostawili po sobie ślad – ks. Leszek Kozioł i gen. Franciszek Gągor

Zostawili po sobie ślad – ks. Leszek Kozioł i gen. Franciszek Gągor

Każdy człowiek, nawet najskromniejszy, zostawia ślad po sobie – mawiał humanista Antoni Kępiński. Choćby pojawił się w naszym życiu tylko na chwilę, coś do niego wnosi, coś zmienia. Osoby, które wspominamy dzisiaj, zmieniły bieg historii. Iskierka parafii Mogilno – ks. proboszcz Leszek Kozioł oraz pierwszy żołnierz Rzeczypospolitej – generał Franciszek Gągor to znamienite postaci, o których pamięć jest wciąż żywa.

Jeśli szukasz jego pomnika, rozejrzyj się dookoła

Ksiądz Leszek Kozioł – kapłan z powołania, a nie wyrachowania. Od jego śmierci minęło osiem lat, ale w uszach nadal brzmi dźwięk harmonii i organów, na których proboszcz Parafii Mogilno grał dla wiernych. Jego muzyka sprawiała, że inaczej patrzyło się na świat. Próżno teraz szukać kogoś, kto z tak ogromną pasją prowadziłby parafialny chór, bo ksiądz Leszek kochał muzykę i pomagał rozwijać młodym ich talent. Inspirował, szanował każdego chórzystę i wprowadził niepowtarzalny klimat prób, za którym jego wychowankowie tęsknią do dzisiaj.

Autorytet, profesjonalista i pasjonat. Pokorny, pełen ciepła i dobroci, pracowity, a przy tym z ogromnym poczuciem humoru i dystansem do samego siebie. Troszczył się o modrzewiowy, zabytkowy kościół pod wezwaniem św. Marcina Biskupa Tours. Jemu zawdzięczamy nową świątynię pod wezwaniem Podwyższenia Krzyża Świętego, której był inicjatorem i budowniczym.

Ksiądz Leszek Kozioł był kapłanem jakich mało – oddanym Bogu i ludziom. Jako proboszcz parafii Mogilno umiał jednoczyć mieszkańców i przyciągać ich do Boga. Pierwszy wyciągał dłoń, zapalał pięknym przykładem wiary, częstował dobrym słowem i szczerym uśmiechem.

Ksiądz prałat Leszek Kozioł zmarł w wieku 61 lat, 28 sierpnia 2010 roku, o godzinie 4.15, po ośmiu miesiącach walki z ciężką chorobą. Został pochowany na cmentarzu w Mogilnie – w parafii, której służył przez ponad 20 lat.

W parafii Mogilno jest wciąż obecny. Nie tylko w materialnych pomnikach, ale przede wszystkim w sercach Parafian, którzy z wdzięcznością wspominają go nie tylko okazjonalnie. Parafrazując słowa jednego z mieszkańców – ksiądz Leszek był i nadal jest radosną iskierką w naszej Parafii.

Generał Gągor żyje w(śród) nas

Najwyższy stopniem i rangą polski wojskowy, Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, kandydat na najwyższe stanowisko w siłach zbrojnych NATO. Chluba i Honorowy Obywatel Gminy Korzenna, duma Koniuszowej, autorytet, nauczyciel życia, nasz człowiek – generał Franciszek Gągor.

Jako młody chłopak, podążając za swoimi marzeniami, po maturze rozpoczął studia w Wyższej Szkole Oficerskiej Wojsk Zmechanizowanych we Wrocławiu. Otrzymać szlify oficerskie nie było łatwo. Należało wykazać się nie tylko teoretyczną wiedzą na wysokim poziomie, ale i typowo żołnierskimi umiejętnościami. Zapał i konsekwencja w zdobywaniu wykształcenia zaprowadziły ambitnego Franciszka na Wydział Filologii Angielskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Biegle mówił także po rosyjsku i francusku. W 1988 uzyskał doktorat z nauk wojskowych w Akademii Obrony Narodowej w Rembertowie. W 2001 roku ukończył studia w Akademii Obrony NATO w Rzymie, a rok później z wyróżnieniem Podyplomowe Studia Strategiczno – Operacyjne na Uniwersytecie Obrony w Waszyngtonie. Został najwyższym stopniem i rangą polskim wojskowym.

fot. źródło: Ministerstwo Obrony Narodowej

Choć generał Gągor wyjechał z małej miejscowości, Koniuszowej nigdy nie opuścił. Dopytywał o znajomych i sąsiadów. Gdy tylko pozwalały mu na to obowiązki, przyjeżdżał w rodzinne strony, przywożąc rodzicom i rodzeństwu swoje ulubione krówki. Interesował się wszystkim, co się działo na terenie Gminy Korzenna.

Podczas swojej ostatniej oficjalnej wizyty w tych stronach, która była związana z obchodami 710-lecia istnienia Mogilna (2008 rok), serdecznie witał się z mieszkańcami, podawał im swoją dłoń i chętnie z nimi rozmawiał.

Pracowitość, dyscyplina i uczynność – tym wyróżniał się generał Franciszek Gągor. Do Sztabu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie przychodził pierwszy, a wychodził ostatni. Obowiązkowość wyniósł z rodzinnej Koniuszowej. Tytan pracy, nie odpoczywał nawet na urlopie. Na wsi chętnie pomagał bratu na gospodarstwie. Wymagał od innych, ale przede wszystkim od siebie.

Żołnierz nie umiera. Żołnierz odchodzi na wieczną wartę. Generał Gągor zginął podczas katastrofy smoleńskiej 10 kwietnia 2010 roku. Przy jego grobie na Powązkach Wojskowych w Warszawie widnieje tablica z takim oto napisem:

fot. JJ

Jadwiga Jelińska-Poręba (Reda)

Zobacz także:

Popularne

Ostatnie komentarze